niedziela, 24 października 2010

1..2..3.. czyli historia Miłości :))

..a raczej hymnu o niej ;)


mam jakąś nieopisaną słabość do tego wiersza.
z tego powodu, pomyślałam sobie: czemu by nie zrobić jakiejś pracy z nim?
udało mi się nawet udokumentować trochę etapów tForzenia ;))
1. Musssli pozbierało potrzebne rzeczy: ładny papier, podkładkę do antyramy, pistolet na klej, taśmę dwustronną i mnóstwo przydaśków. No i oczywiście "hymn o miłości" od D. na zamówienie =D

2. tekturkę ładnie okleiło.

3. papierek przyklejony, trzeba do teraz trochę podrasować, co by  jakoś się lepiej prezentował.


4. najłatwiej wywalić wszystkie przydaśki na to i potrenować, gdzie co ma leżeć żeby ładnie wyglądało.


5. noo... może  tak będzie dobrze...

6. jednak nie :D zaczęło się totalne układanie, zawijanie, przyklejanie...

7. no właśnie, przyklejanie... do akcji wkroczył mój nieodłączny towarzysz czyli pistolet do kleju na gorąco. ah ten silikon ;D

8. noo i już już prawie.. trzeba się jeszcze tylko troszkę pomordować z kosmetyką ;)

9. lecący w tle Dżem, Mettalica, Ira, Apocaliptica, Akurat, Happysad i... Vivaldi.
tak, tak, humorek dopisuje!
zaczyna się zabawa!
tu glut, tam glut, silikon ładnie doprawia wszystko.
jak ja to uwielbiam =)

10. już, już ... już niedługo będzie można oglądać efekty końcowe!



11. aaaaaa jednak nie ;))
jeszcze trochę zabawy z białym dlugopisem
godzina 1.30.
niee, nie chce mi się jeszcze spać, mamo.

12. dziab, dziab, dziab, dziab, ostatnie "szczypty" koralików, kropek, ciapek tuszu.

13. KUNIEC.! The End.!
to ostatnie zdjęcie ma trochę lipne światło, ale myślę, że tyle szczegółów jest powyżej, że to rekompensują ;)
zabawa była fajna ;) w jednej ręce aparat, w drugiej pistolet do kleju, w trzeciej bialy długopis, w czwartej....
ej, ej, ej! stop.
bez trzeciej i czwartej. !
chciałam bardzo podziękować:
-temu tam na górze, że stworzył sobotę.
-D. za hymn o miłości. 6 wers jest napisany trochę krzywo, ale się czepiam. =)
-antyramie, która się stłukła, bo mogłam wykorzystać podkładkę
-mamie, za to, że nie straciła przy mnie cierpliwości, za wiecznie zaświecone światło mimo późnej godziny
-Mapie Europy, która służyla mi za podkładkę na biurko.
Dzięki niej, biurko nie jest całe w silikonie i kleju i tuszu i farbach i śmieciach i czym tam jeszcze. 
hihihi a rameczka teraz wisi sobie w pokoju gościnnym i.. 
no, wisi.

10 komentarzy:

  1. Świetne...klimacik.nastrój i piękna praca;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że nie tylko ja lubię w nocy dłubać ;)
    Świetna oprawa dla hymnu o miłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. kochana poproszę o maila to ci napiszę co i jak :) pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  4. Oprawa godna hymnu! Pięknie to zrobiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna relacja i świetna praca :) coś te noce mają w sobie coś takiego, że natchnienie dają;)

    OdpowiedzUsuń
  6. niiie no, dziewczyno, jesteś niemożliwa :DD
    'nie, nie che mi się jeszcze spać, mamo' wymiata ;dd

    I super ten hymn no! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie :)
    I o to właśnie chodzi, żeby była radość z tworzenia, a u Ciebie JEST!

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę przejrzałam Twojego bloga, ale niewiele, bo mi tu taki jeden Rzep przeszkadza. Fajne rzeczy robisz, a oprawa dla Hymnu... to prawie klasyka jak dla mnie. Bardzo lubię ten werset Biblijny i uwielbiam róże. Tak więc tło też mnie zachwyca nie mniej niż cała praca.

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo mi sie podobaja twoje pomysły, przydasie i prace:) własnie kończę 2 obrazy:) też na ściankę dla koleżanek... ciekawa jestem cudzych opinii, będą pokazane około 2 grudnia:) bo czekam na maszynkę....oby doszła frańca...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń